www.klenczon.pl Stowarzyszenie im. Krzysztofa Klenczona
 
"Puszczałem to, co miałem" Z Andrzejem Olechowskim rozmawia Małgorzata Subotić Rzeczpospolita 21.11.97

 

(fragment)

(...)W branży muzycznej działał pan nie tylko jako disc jockey, był pan też menedżerem znanego zespołu.

- To były "Trzy Korony". Krzysztof Klenczon, ku mojej wielkiej satysfakcji, zwrócił się kiedyś do mnie, abym mu pomógł, bo odszedł z "Czerwonych gitar" i założył swój własny zespół. Na miarę swoich możliwości, czyli totalnej amatorszczyzny, pomagałem mu. "Dziergałem" trasy. Był to bardzo przyjemny okres w moim życiu, Krzysztof też go dobrze wspominał. Po wyjeździe do Stanów był jeszcze w Warszawie dwukrotnie na koncertach i bardzo przyjemnie wspominaliśmy wówczas naszą współpracę. Chociaż nie okazałem się Brianem Epsteinem ani Chaesem Chandlerem, który Jimmy'ego Hendriksa tak wspaniale poprowadził.

Czy dzisiaj doświadczenia z tamtego okresu przydałyby się do czegoś?

- Absolutnie nie. Organizowałem trasę po miejscowościach województwa warszawskiego, odwiedzałem jakieś dziwne biura, a dzisiaj artysta tej klasy, co Klenczon, w ogóle by się nie ruszył w te rejony. Tyle że poznałem Mazowsze.

A jak się panu udawało z obchodzeniem ówczesnych socjalistycznych stawek?

- Dla kogoś takiego jak ja, organizatorów, pomniejszych artystów, ówczesne stawki były bardzo sensowne. Były natomiast zupełnie bez sensu dla takich gwiazd, jak Klenczon. Przecież był to człowiek powszechnie rozpoznawany na ulicy, a zarabiał śmieszne pieniądze - jak na to, co przynosił innym. Natomiast wszyscy pomniejsi wokół niego świetnie mogli dać sobie radę.

Łącznie z panem?

- Tak, łącznie ze mną.(...)

Prawa Autorskie (c) TB. Projekt i hosting OpenVision